Kwestia zbierania danych przez największych gigantów z branży technologicznej budzi wątpliwości już od pierwszych dni istnienia internetu. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy coraz częściej mogliśmy się spotkać z problemami w kwestii prywatności dotyczącymi szczególnie dwóch firm – Google oraz Facebooka. Pomimo zwiększonego poziomu nieufności, ostatnie zmiany nie zmusiły ich jednak do zaprzestania stosowania swoich technik i wykorzystywania danych. Z drugiej jednak strony, nie zawsze musi się to wiązać z czymś negatywnym np. kiedy wyszukujemy konkretnego miejsca w okolicy lub usługi i otrzymujemy propozycję, która w teorii powinna sprawdzić się najlepiej.

Gdy globalna konwersacja na temat prywatności danych konsumentów osiągnęła punkt zwrotny, wdrożone zostały nowe zasady, aby uczynić Internet bezpieczniejszym i bardziej przejrzystym miejscem. UE wprowadziła w życie 25 maja 2018 r. ogólne rozporządzenie o ochronie danych (RODO). Wkrótce potem Kalifornia przyjęła własną ustawę o ochronie prywatności konsumentów, które wejdzie w życie w 2020 r., i będzie to najprawdopodobniej najobszerniejsze prawo ochrony prywatności w Stanach Zjednoczonych, ważny krok w rozwijaniu i ulepszaniu luźno regulowanego amerykańskiego systemu danych przepływu danych.

Dlaczego nasze dane są tak ważne?

Najprostszym wyjaśnieniem tego jest fakt, że Facebook i Google wykorzystują te dane do zarabiania pieniędzy. Nie, nie sprzedają ich, ale sprzedają dostęp do nas, a ściślej dostęp do miejsc reklamowych wyświetlanych na Facebooku oraz w przeglądarce Google. Wykorzystuje więc te dane do wyświetlania określonych reklam, które ich zdaniem mogą nam się spodobać i które możemy kliknąć. Ukierunkowane reklamy oznaczają dla Facebooka oraz Google ogromne dochody.

reklama - dane facebook

W przypadku firmy założonej przez Marka Zuckerberga było to aż 40 miliardów dolarów. Zbieranie danych budziło wątpliwości, jednak uwaga na ten problem została poważnie zwrócona dopiero po aferze związaną z Cambridge Analytic, kiedy to w ręce zewnętrznej firmy trafiły dane aż 87 milionów użytkowników. Jeżeli chodzi o wykorzystywanie danych przez Google to sytuacja wygląda bardzo podobnie. Tutaj również wyniki wyszukiwania dostosowywane są do wcześniejszej aktywności oraz coraz częściej lokalizacji w danym momencie. Facebook i Google wiedzą wszystko począwszy od tego co zobaczyliśmy w Internecie aż do tego, co zamówiliśmy podczas robienia zakupów. Musimy jednak pamiętać, że firmy oddzielają to wszystko od naszej tożsamości podczas gromadzenia i przetwarzania danych.

Żaden człowiek nie czyta naszych rozmów ani nie przegląda prywatnych zdjęć. Za wszystko odpowiada Informator Wyświetlania Reklam. Cokolwiek na temat naszej rasy, religii, orientacji seksualnej, zdrowia lub innych wrażliwych kategorii nigdy nie jest z nami kojarzone, nawet anonimowo. Po zebraniu i skatalogowaniu wszystkich tych danych Google lub Facebook mogą nam powiedzieć, że jeśli zapłacimy X złotych za reklamę, będzie ona widoczna dla innych internautów.

Jak internetowi giganci przetwarzają dane?

Pierwszą rzeczą, o której wie o nas Google jest nasza chwilowa lokalizacja. Dane są jednak zbierane tylko wtedy, kiedy włączymy opcję łączenia się z anteną GPS poprzez telefon. Dzięki takiej wiedzy Google może podsuwać nam reklamy odnoście usług i miejsc w danym miejscu. Google przechowuje także historię wyszukiwania na wszystkich urządzeniach. Może to oznaczać, że nawet jeśli usuniemy historię wyszukiwania i historię telefonu na jednym urządzeniu, nadal mogą istnieć dane zapisane z innych urządzeń. Google i Facebook tworzą profil reklamowy na podstawie naszych informacji, w tym naszej lokalizacji, płci, wieku, hobby, kariery zawodowej, zainteresowań. Google zna również wszystkie aplikacje, z których korzystamy.

przetwarzanie danych osobowych

Google przechowuje informacje o każdej używanej aplikacji i rozszerzeniu. Wiedzą, jak często ich używamy, gdzie i z kim najczęściej wchodzimy w interakcję. Oznacza to, że wiedzą, z kim rozmawiamy na Facebooku, z którymi krajami rozmawiamy, o której godzinie chodzimy spać. Co ciekawe, zarówno Facebook jak i Google oferują podobną opcję pobierania wszystkich zebranych o nas informacji. Pliki z zebranymi danymi ważą jednak kilka gigabajtów. Obejmuje to każdą wiadomość, którą kiedykolwiek wysłaliśmy, każdy plik, który kiedykolwiek otrzymaliśmy, wszystkie kontakty w telefonie oraz wszystkie wiadomości audio.

Dzięki tak szerokiemu zakresowi zebranej wiedzy, Facebook i Google mogą w błyskawiczny sposób przedstawiać usługi lub produkty, które (jak wynika ze statystyk) są nam w danej chwili potrzebne. Z drugiej jednak strony dla wielu osób jest to jawna inwigilacja oraz, co więcej, manipulacja.

Czy Facebook i Google nas szpiegują?

Ciężko jednoznacznie ocenić, czy działania Facebooka oraz Google są pozytywne, czy negatywne. Na pewno pomocne dla użytkowników jest otrzymywanie powiadomień, propozycji reklam oraz wyszukiwań związanych z zainteresowaniami i ostatnimi potrzebami.

Patrząc jednak, że wszystkie takie treści pojawiają się na naszym koncie, może to wpływać na naszą percepcję zewnętrznego świata, która nie powinna być kontrolowana przez działania technologicznych gigantów. Nie ulega również wątpliwości, że Google i Facebook kolekcjonują horrendalną ilość danych. Poza pojedynczymi skandalami, ciężko doszukać się działań nielegalnych, a jedynie nieetycznych z perspektywy części internautów.

Autor